Niebezpieczny dr Google

W dzisiejszych czasach nietrudno o jakąkolwiek poradę, nawet tę dotyczącą najbardziej abstrakcyjnej sprawy. Wystarczy w Internecie wpisać zapytanie i od razu wyskakują dziesiątki odpowiedzi na interesujący nas temat. Jak jednak sprawdzić, czy pożądanej odpowiedzi udzielił specjalista czy tylko życzliwy amator, który (w najlepszym wypadku) z dobroci serca pragnie pomóc innym? O ile w sprawach lżejszej wagi, takich jak gotowanie, wybór dobrego sklepu lub miejsca na wakacje, Internet może (choć wcale nie musi!) okazać się trafionym doradcą, o tyle w sprawach dotyczących zdrowia czy rozstrzygnięć prawnych, lepiej wybrać się do eksperta i w realu porozmawiać o swoim problemie.
Amerykański pisarz, sprzedawca oraz chrześcijański mówca motywacyjny Hilary „Zig” Ziglar powiedział kiedyś: jeśli myślisz, że zatrudnienie profesjonalisty jest drogie, poczekaj aż zatrudnisz amatora. Przekładając to na nasze realia, wyobraźmy sobie sytuację, w której do końca nie wiemy, jak napisać testament – nasza sytuacja jest na tyle skomplikowana, że nie dość, iż posiadamy dzieci z dwóch różnych związków, to obecnie żyjemy w trzecim, a do tego niesformalizowanym. Drugi mąż nie chciał bowiem udzielić nam rozwodu, a co więcej jesteśmy współwłaścicielami firmy, którą od lat prowadzimy z ojcem naszych najstarszych dzieci. Jako, że jesteśmy w takim okresie naszego życia, w którym wszystko jest już poukładane – dzieci dawno skończyły szkołę i rozpoczęły życie zawodowe, wszystkie kredyty są już spłacone i w końcu mamy czas, aby zająć się własnymi sprawami – decydujemy się sporządzić testament i rozporządzić swoim majątkiem według własnej woli. Jak jednak podzielić to, co posiadamy, między swoich najbliższych tak, aby z jednej strony było sprawiedliwie, a z drugiej, zgodnie z własnym zamysłem?
Pierwsze, co robimy to otwieramy komputer i w „googlach” wpisujemy formułę „Jak napisać testament”. Otwiera się kilkaset stron, w każdej z nich poradnik, krok po kroku prowadzący nas przez meandry prawa spadkowego. Ale jako, że nasz przykład nie jest książkowy i nie znajdujemy odpowiedzi na dręczące nas pytania, otwieramy kolejne zakładki i wpisujemy „testament a dwa małżeństwa” albo „Jak rozdzielić majątek pomiędzy dzieci z różnych związków”. Wyskakuje mnóstwo informacji, porad, zaproszeń na bloga, strony internetowe itd. Którą z nich odwiedzimy? Jakie kryterium obierzemy jako najlepsze? Co jednak, jeśli żaden z opisów, które znaleźliśmy, nie pasuje do naszej sytuacji? W takiej sytuacji człowiek zazwyczaj porzuca zamiar sporządzenia testamentu i odwleka go „do następnego razu”. Zdarza się, że ten następny raz pojawia się w trakcie wygładu testamentowego, prowadzonego w ramach kampanii „Napisz Testament”. Zazwyczaj jednak takiego wykładu nie ma, a testamentu nikt za nas nie napisze.
Z tej sytuacji są dwa wyjścia – albo zaryzykujemy i sporządzimy testament wedle własnej intuicji, wzorując się na radach z Internetu; albo wygospodarujemy z naszego budżetu kilkaset złotych (średnio 200 zł netto) na poradę prawdą i wybierzemy się do eksperta, którego doświadczenie i wiedza będą najlepszymi doradcami w naszej sprawie. W pierwszym wypadku ryzykujemy dużo – nie dość bowiem, że postanowienia w testamencie mogą się wzajemnie wykluczać, to jeszcze mogą w przyszłości, po naszej śmierci, wywołać spór między spadkobiercami. Druga opcja jest o wiele korzystniejsza dla wszystkich stron. Prawnik wysłuchawszy naszej opowieści wskaże odpowiednią ścieżkę działania, zaproponuje optymalne rozwiązanie. Oczywiście ostateczna decyzja będzie należeć do nas, jednak będzie ona poparta mocnymi argumentami osoby, która się na tym doskonale zna.